Dziś: sobota,
20 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2018
Znasz-li ten kraj
Polacy na Huculszczyźnie (1)

„Już od IX wieku pasterze z Wołoszczyzny (także mołdawscy i węgierscy z Karpat południowych) wraz z rodzinami i stadami owiec i kóz posuwali się górami i wzdłuż nich w poszukiwaniu pastwisk, dochodząc niemal do Tatr. Prawosławna wspólnota religijna obu grup doprowadziła do zlania się ich i wytworzenia jednego narzecza opartego na języku ruskim z domieszką wołoską i polską. Ślady pochodzenia wołoskiego znaleźć można w nazwach miejscowości i gór, nazwach pospolitych, architekturze, strojach ludowych. W XII w. monumentalny łańcuch Czarnohory i jej podnóży należał do Rusi Halicko-Wołyńskiej, zaś od czasów Kazimierza Wielkiego (XIV w.) Huculszczyzna znajdowała się w obrębie Rzeczypospolitej”.

Tak pokrótce o historii Huculszczyzny można przeczytać w źródłach encyklopedycznych. O powiązaniach tego regionu z Polską pisze szerzej polski i australijski dziennikarz, pisarz, podróżnik i historyk Marian Kałuski, fragmenty pracy którego publikujemy poniżej.

Huculszczyzna w polskim znaczeniu to nazwa raczej umowna. Jest to po prostu obszar pasma górskiego Czarnohora i wschodniej części pasma górskiego Gorgany i ich podgórz o powierzchni ok. 2500 km2, zamieszkały przez Hucułów, czyli górali Rusińskich (dziś nazywanych ukraińskimi).

To obszar ciągnący się od rzeki Łomnicy (prawobrzeżny dopływ Dniestru) na zachodzie po Biały Czeremosz i Czeremosz (prawy dopływ Prutu) na wschodzie, które to rzeki przed II wojną światową stanowiły granicę polsko-rumuńską; południową granicę Huculszczyzny stanowiła państwowa granica polsko-czechosłowacka (przed I wojną światową, w latach 1938-39 polsko-węgierska), biegnąca głównym grzbietem Beskidów Wschodnich (Karpaty); natomiast granica północna Huculszczyzny biegła od miasta Kuty nad Czeremoszem na wschodzie przez miasto Kosów i miejscowości: Łucza, Delatyn, Pasieczna, Maniawa, Jabłonka nad Bystrzycą Sołotwińską do rzeki Łomnicy na zachodzie.

Na obszarze tym, obok wspomnianych już miejscowości, znajdowały się takie znane i popularne wśród turystów i kuracjuszy w przedwojennej Polsce miasta i wsie jak: Worochta, Woronieka, Jaremcze, Mikuliczyn, Tatarów, Dora, Rafajłowa, Żabie, Ilce, Krzyworównia, Zełene, Szybene i Burkut oraz najpopularniejsze szczyty górskie: Howerla (2061) i Pop Iwan (2022 m).

Dzisiaj Karpaty Wschodnie wraz z Huculszczyzną należą do Ukrainy i tak już zapewne pozostanie do końca świata. Są bowiem wydarzenia historyczne, których odwrócić nie można. Tym bardziej, że naród polski, z wielkim bólem, jednak pogodził się z utratą Ziem Wschodnich i pragnie dobrosąsiedzkich stosunków z niepodległą dziś Ukrainą (od 1991 roku).

Fakt, że Huculszczyzna należy dziś do Ukrainy, nie przekreśla innego faktu, że od XIV wieku po lata 1939-45 kraina ta, wraz z szeroko pojmowaną Ziemią Lwowską, dzieliła losy Polski i narodu polskiego, a po 1945 roku dzieli losy Polaków na Ukrainie.

Polsko-ruskie dzieje Huculszczyzny

We wczesnohistorycznych czasach Polski i Ukrainy (Ruś Kijowska) obszar w dorzeczu górnego Dniestru zamieszkiwało plemię lechickie (polskie) Biali Chorwaci i wchodził on w skład państwa polskiego, założonego przez księcia Mieszka I. W 981 roku napadł książę kijowski Włodzimierz na Polskę: "Ide Władymir k''''Lacham i zaniał grady ich Peremyszl, Czerwien i inny i że sut do seho dnia pod Rusiu" - jak mówi staroruski latopis. Pomimo przyłączenia do Rusi Biali Chorwaci ciągle sprzyjali Polsce, gdyż w wyprawie Bolesława Chrobrego na Kijów w 1018 roku księciu polskiemu towarzyszyły konne uzbrojone oddziały Białych Chorwatów.

Jednak już w 1031 roku obszar w dorzeczu górnego Dniestru i Sanu znalazł się ponownie pod panowaniem Kijowa i stał się znany jako Ruś Czerwona. W latach 1077-84 należał ponownie do Polski, a od końca XI w., w wyniku rozbicia dzielnicowego na Rusi Kijowskiej, należał do Rusi Halickiej i od pocz. XIII w. do Rusi Halicko-Włodzimierskiej, będąc pod rządami Rościsławowiczów. Był to teren ścierania się wpływów Polski, od XIII w. również Węgier, a później także i Litwy.

Stefan Mękarski w pracy „Ziemie południowo-wschodnie Rzeczypospolitej” (Londyn 1956) pisze m.in., że nie należy zbytnio wyolbrzymiać wytwarzającego się procesu odrębności Halicza w stosunku do Polski w latach 1084-1340. Powiązania Rusi Halicko-Wołyńskiej z Polską były większe niż z Rusią Kijowską. Stare tradycje wspólnoty terytorialno-etnicznej z Polską i Polakami były zbyt silne, by względy religijne, tj. zaprowadzenie tam prawosławia, mogły mieć jedyne i rozstrzygające znaczenie.

Antagonizm religijny nad Dniestrem i Bugiem nigdy nie przybrał form tak jaskrawych, jak na ziemiach ruskich dalej na wschód i północny-wschód położonych. Wystarczy powiedzieć, że gdy w Kijowie wyobrażano sobie diabła w postaci Polaka, gdy w Pskowie lub Wielkim Nowogrodzie traktowano wiarę łacińską (katolicką) jako pogańską, „Kronika Halicko-Wołyńska” (źródło z XIII wieku) ocenia poszczególnych Piastów - mimo różnicy religijnej - nadspodziewanie dodatnio ("zacny", "przedobry", "słynny", "pobożny" itp.). Książę Daniel Romanowicz przystąpił nawet - choć na krótko - do Kościoła katolickiego.

Większość władców Rusi Halicko-Wołyńskiej utrzymywało przyjazne stosunki z Piastami. Książę Jarosław Ośmiomysł, panujący w latach 1153-87, utrzymywał przymierze z Polską. W Krakowie znalazła opiekę wdowa po księciu Romanie (zm. 1205) wraz z synami, a po najeździe tatarskim na Ruś w 1240 roku znalazł schronienie w Polsce sam Daniel. Za namową księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego w 1253 roku starał się on o koronę królewską u papieża, w czym miał poparcie polskich książąt.

Król Władysław Łokietek utrzymywał przyjazne stosunki z dwoma ostatnimi Romanowiczami - Andrzejem i Lwem (1308-1323), którzy byli jego siostrzeńcami. Związki małżeńskie między Piastami a Rurykowiczami-Romanowiczami były tak częste, iż, jak słusznie stwierdza historyk ukraiński Miron Korduba: „nawet nowoczesna analiza chemiczna nie potrafiłaby odróżnić krwi piastowskiej od krwi Rurykowiczów”.

Stąd nie było nic w tym dziwnego, że ostatni książę Rusi Halicko-Włodzimierskiej, zaproszony na tron przez bojarstwo halickie, Bolesław Jerzy II (1323-40), syn księcia piastowskiego z Mazowsza (czerskiego) - Trojdena, jako sojusznik Polski i będąc bezdzietny zapisał księstwo królowi polskiemu Kazimierzowi Wielkiemu.


Kafel kosowski z wizerunkiem św. Mikołaja (Narodowe Muzeum Sztuki Stosowanej w Kołomyi)

W taki to legalny, gdyż zgodny z ówczesnym prawem międzynarodowym, sposób cała Ziemia Lwowska, a więc i Huculszczyzna znalazła się w granicach Polski. Ok. 1434 roku na Rusi Czerwonej wprowadzono polskie prawo, sądownictwo i administrację.

Ziemia Lwowska dzieliła losy Polski do 1772 roku, kiedy to w wyniku I rozbioru Polski przypadła Austrii, otrzymując, wraz z całą zabraną ziemią, nazwę Galicja. Jednak polski, a właściwie polsko-ruski charakter tej ziemi został zachowany, a polski nawet bardzo wzmocniony przez nadanie przez Wiedeń w latach 1867-73 autonomii dla Galicji, z polskim językiem w urzędach i szkołach, zaś w sądownictwie i częściowo w szkolnictwie również ruskim/ukraińskim. Po upadku Austro-Węgier w 1918 roku Galicja Wschodnia (Ziemia Lwowska) weszła w skład państwa polskiego, w którym pozostawała faktycznie do 1939 roku, legalnie do 1945 roku.

Huculi

Obszary górskie Beskidów Zachodnich (polskie) i Beskidów Wschodnich (na terytorium Rusi Halickiej, a dziś Ukrainy) były do XIII-XIV w. bezludne lub prawie bezludne. Dotyczyło to również późniejszej Huculszczyzny. Na te tereny za czasów króla Kazimierza Wielkiego zaczęła wędrować z Marmaroszu na ówczesnych Węgrzech i na nich osiedlać się pasterska ludność rumuńska z domieszką innej krwi, zwana wówczas Wołochami, a dzisiaj na Huculszczyźnie Hucułami (wołoskiego pochodzenia są również inni górale rusińsko-ukraińscy: Bojkowie i Łemkowie, mieszkający w Karpatach - Beskidach Wschodnich na zachód od Hucułów). Wołosi osiedlali się w Polsce na ich prawie - na prawie wołoskim.

Że była to ludność rumuńska potwierdza to, że nazewnictwo Beskidów Wschodnich (dzisiaj głównie ukraińskich) jest do rdzenia przepojone nazwami rumuńskimi.

Np. rumuńską nazwę ma najwyższy szczyt Huculszczyzny i dzisiejszej Ukrainy - Howerla (2061 m), od słowa "hovirla" co znaczy w języku rumuńskim "wysoka góra" (J. Staszewski "Słownik geograficzny. Pochodzenie i znaczenie nazw geograficznych" Warszawa 1959) albo trudne do przejścia wzniesienie.

Nic ze słowiańskim językiem nie mają nic wspólnego takie nazwy gór w Czarnohorze jak np. Munczel (1998 m), Brebenskuł (2035 m), Turkuł (1932 m), Breskuł (1911 m n.p.m.), Rebra (2001 m) czy Hordie (1478 m), jak również wsi huculskich jak np.: Brustury, Akreszory, Szeszory, Ryngury, Dora, Tekucza czy Fereskul. Wszystkie te nazwy to dziedzictwo wołoskie (rumuńskie) w Czarnohorze.

Z kolei nazwa stolicy huculskiej - Żabie jest nazwą polską; stąd po II wojnie światowej (w 1962 r.) zmieniono jej nazwę na Werchowynę. Nazwy geograficzne: Tatarów i Przełęcz Tatarska nie mają nic wspólnego z Tatarami. Nazwa Tatarów wywodzi się od jej właściciela o przezwisku Tatar, a Przełęcz Tatarska od Tatarowa. Natomiast wyraz Tatar to spolszczona łacińska Tartari. Stąd i nazwę Przełęcz Tatarska w ramach polityki wymazywania polskiej przeszłości Huculszczyzny zmieniono po II wojnie światowej na Przełęcz Jabłonicka; jednak nazwę Tatarów pozostawiono. Tak samo po 1991 roku Ukraińcy przywrócili w Kosowie historyczną ulicę Żabińską, chociaż Żabiemu pozostawiono z czasów sowieckich nazwę Werchowyna.

Nazwa "Huculi" nie jest nazwą własną górali wołosko-rusińskich. Nie mogła nią być, bowiem po rumuńsku "choc" czyli "hoc" znaczy zbój (końcówka "uł" jest cechą rodzaju męskiego). A kto by nadawał sobie samemu taką nazwę?!

Wymyślili ją zapewne Austriacy podczas zaboru tych ziem od 1772 roku. Jest to o tyle prawdopodobne, że Huculi, jak to zwykle bywało z góralami w całej Europie, jeszcze w początkach panowania austriackiego często zajmowali się rozbojem. Pierwszy raz nazwa "Hucuł" została użyta w pracy Hacqueta "Neueste physikalisch-politische Reisen in 1791 bis 1793 die Karpaten IV. TH.".

Natomiast w literaturze polskiej po raz pierwszy użyto tej nazwy bodajże w 1821 roku w tekście zamieszczonym w "Bibliotece polskiej", a następnie w dziele Łukasza Gołębiowskiego "Lud polski" (1830). Spośród Ukraińców pierwszy nazwę "Huculi" użył bodajże Iwan Wahylewycz w 1838 roku w czasopiśmie czeskiego muzeum w Pradze.

Andrzej Wielocha w artykule "Mapa Huculszczyzny" ("Płaj" nr 25, 2002) pisze, że terminy "Huculszczyzna" (i "Hucuł"), nadane tej krainie i jej góralom wołosko-ruskim przez przybyłych z zewnątrz intelektualistów, badaczy, były pierwotnie samym Hucułom całkowicie obce.

Polski uczony Stefan Hrabec (1912-1972) pisał ponad sto lat od kiedy Polacy zaczęli nazywać Hucułów Hucułami, a kraj Huculszczyzną(…) "...Huculszczyzna jest nazwą używaną tylko przez warstwy wykształcone (...) W ustach ludu jest to nazwa zupełnie nieznana, bo Huculi nie mają w swoim języku nazwy na oznaczenie swego regionu. Twierdzą, że mieszkają w górach".

Andrzej Wielocha zauważa: „Przyznając rację językoznawcy, trzeba jednak pamiętać o tym, że o ile teza ta jest prawdziwa w odniesieniu do (pocz.) XX w., o tyle nie do końca w stosunku do czasów późniejszych, a już zupełnie nieprawdziwa dzisiaj. Wszak wraz ze wzrostem wykształcenia zmienia się samoświadomość, a terminy wymyślone przez intelektualistów wracają z czasem pod strzechy i przyjmowane są za swoje. Wobec braku odpowiednich badań socjologicznych trudno powiedzieć dla jak dużej grupy ludności zamieszkującej dzisiaj dorzecze górnego Prutu i Czeremoszów nazwa „Huculszczyzna” jest swojską nazwą ich „małej ojczyzny”, myślę jednak, że odsetek ten jest już dość znaczny”.

W odniesieniu do nazwy "Hucuł" Andrzej Wielocha pisze: „Na pewno (...) w okresie międzywojennym (...) warto było podawać się za Hucuła..., bo łączyło się to ze wzrostem prestiżu w oczach Polaków”.

W Polsce przedrozbiorowej nie prowadzono polityki wynaradawiania mniejszości narodowych. Np. król Kazimierz Wielki za zasługi wojenne nadał szlachcicowi ruskiemu Waszce Teptukowiczowi wsie huculskie: Pistyń, Wierbiąż i Mykietyńce. Po zaprzysiężeniu wierności królowi polskiemu Władysławowi III w 1439 roku, Litwin - brat króla polskiego Władysława Jagiełły i wielki książę litewski w latach 1430-32 Świdrygiełło - otrzymał uposażenie na Pokuciu po Huculszczyznę.

Bełżeccy zbudowali cerkiew prawosławnym Hucułom w Delatynie, a na początku XVIII w. magnat polski, wojewoda kijowski Józef Potocki ufundował Hucułom cerkiew w Kutach. Osiedlającym się tu Wołochom zapewniono nawet przestrzeganie ich prawa (prawo wołoskie).

Przed I wojną światową Oddział Czarnohorski Towarzystwa Tatrzańskiego w Kołomyi, przy wydatnej pomocy wydziału TT w Krakowie, umieścił 56 drogowskazów z napisami polskimi i ukraińskimi z Krasnego Łuhu na Howerlę - najwyższy szczyt Czarnohory. Jeszcze w okresie międzywojennym (1918-39) w Worochcie kierownikiem Szkoły nr 1 - z polskim językiem wykładowym - był Ukrainiec Stefan Sałyk, a kierowniczką Szkoły nr 2 - z ruskim/ukraińskim językiem wykładowym była Polka Elżbieta Jankowska.

Kto na Huculszczyźnie chciał być Hucułem był Hucułem, kto chciał być Ukraińcem był Ukraińcem, a kto chciał być Polakiem był Polakiem. Tadeusz Petrowicz, rodem z Huculszczyzny, w swych wspomnieniach „Od Czarnohory do Białowieży” (Warszawa 1986) daje dwa przykłady na to: Jerzego Jurkiewicza z Worochty i Przybołowskiego z Krzyworówni. Jurkiewicz był Ukraińcem, ale ożeniony z Polką, prowadził - i to jeszcze podczas II wojny światowej! - dom polski, dwoje ich dzieci nie znało języka ukraińskiego, używanego tylko w biurze, bo i panna Stasia Pękala, pomagająca w gospodarstwie pani Jurkiewiczowej, była Polką i nie mówiła po ukraińsku.

Z kolei Przybyłowski był polskim szlachcicem, posiadającym znaczny majątek ziemski w Krzyworówni; jego ojciec był marszałkiem powiatu kosowskiego. Przybyłowski jr. ożenił się z Hucułką, a matka ich trzech synów wychowała na Hucułów, ale życzliwych dla Polaków, także i podczas II wojny światowej. W okresie międzywojennym dość częste były małżeństwa polsko-huculskie.


„Hucułka” - Kazimierz Sichulski, olej,
1906 r.

Tak samo, kto na Huculszczyźnie chciał być rzymsko katolikiem był rzymskokatolikiem, kto chciał być grekokatolikiem był grekokatolikiem. Jak duża była tolerancja w Polsce przedrozbiorowej poświadczają dzieje monasteru w Maniawie ze Skitem niedaleko Sołotwiny, na pn.-zach. krańcach Huculszczyzny. W 1596 roku część prawosławnych Rusinów przyjęła unię religijną z Rzymem. Rusini Ziemi Lwowskiej postanowili pozostać przy prawosławiu i dopiero w 1700 roku przyjęli unię. Na pocz. XVII w. w Maniawie powstał wielki monastyr prawosławny (200 zakonników), który zatwierdził, jak i wszystkie jego dobra w 1634 roku, król Władysław IV. I chociaż w 1700 roku Rusini Ziemi Lwowskiej przyjęli unię, monastyr pozostał prawosławny z woli zakonników i za pozwoleniem królów polskich aż do końca polskiego tu panowania w 1772 roku. Znieśli go Austriacy w 1786 roku, na sugestię unickiego/grekokatolickiego biskupa lwowskiego Piotra Bielańskiego.

Wołosi, będąc tego samego - prawosławnego do 1700 roku - wyznania co Rusini w województwie ruskim (Ziemia Lwowska) i mając częstszy kontakt z Rusinami niż z mieszkającymi na tych terenach mniej licznymi Polakami, w dużym stopniu zruszczyli się. Nie znaczy to jednak, że się stali Rusinami/Ukraińcami. Swoją wyraźną odrębność językowo-kulturalną, a w pewnym sensie i narodową zachowali do 1945 roku, a nawet i po dziś dzień, choć dzisiaj utożsamiają się z narodem ukraińskim.

Jednak nie utożsamiali się z Ukraińcami aż do 1914 roku, czyli do wybuchu I wojny światowej, podczas której Huculszczyzna stała się terenem walk (Piotr Janczarek: strona internetowa "Karpaty Ukraińskie - Huculszczyzna").

Pod koniec XIX w. i praktycznie do 1939 roku była grupa Hucułów - Starorusinów uważających się za... Rosjan; przewodził im Ustianowicz.

Język Hucułów (nazywany gwarą lub dialektem, chociaż jest z pewnością tym drugim) znacznie różni się od języka ukraińskiego - najbardziej z wszystkich gwar i dialektów ukraińskich (Wiesław Witkowski "Język ukraiński" 1970).

Jeszcze w XIX w. Hucuł na syna mówił zupełnie nie ze słowiańska: "filine", a na duchy leśne "silwaticzi". Podobnie jest z ich kulturą. Jakże ona inna od ukraińskiej, chociaż nie brak w niej pewnych elementów ukraińskich.

Niemcy, chociaż w okresie II wojny światowej (1941-44) współpracowali z Ukraińcami w Galicji Wschodniej, nie uznawali Hucułów za Ukraińców i w 1941 roku chcieli nawet popierać wśród tych pierwszych tendencje separatystyczne (Czesław Łuczak); później jednak nie przeszkadzano nacjonalistom ukraińskim ukrainizować Hucułów.

Polski wybitny znawca Huculszczyzny, geograf, krajoznawca i piewca Huculszczyzny Henryk Gąsiorowski (1878-po 1939) napisał, że „Huculi to najciekawszy zabytek etnograficzny nie tylko na ziemiach polskich, lecz i w Europie”. Stanowią oni niespotykaną gdzie indziej mieszaninę antropologiczną i kulturową. Można spotkać wśród nich typy polskie, ukraińskie, węgierskie, rumuńskie i ormiańskie (bo z tymi narodami mieli codzienną styczność), a nawet cechy antropologiczne południowosłowiańskie, albańskie, tureckie, tatarskie i cygańskie.

Tak samo występowała różnorodność nazwisk wśród Hucułów. Nosili nazwiska ruskie, jak np. Moczerniak, Uhlik czy Ołeksiuk; polskie: Kraczewski, Kunicki, Kamiński, Przybyłowski; polskich Ormian: Manugiewicz, Dunigiewicz; czeskie: Żupnik; rumuńskie: Ursedżuk, Foreszczuk; węgierskie: Forgacz, Mengeracz (Tadeusz Petrowicz „Od Czarnohory do Białowieży” Lublin 1986).

Do 1939 roku były na Huculszczyźnie nawet dwie wsie polskich Hucułów - Szeszory, 12 km na zachód od Kosowa i Berezów Niżny w powiecie kołomyjskim. Mieszkali w nich potomkowie szlachty polskiej, którzy z biegiem lat zhuculszczyli się, zachowując jednak odrębność polską, tak w poczuciu narodowym jak i w mowie. W 1880 roku w Szeszorach mieszkało 154 Hucułów - rzymskokatolików, uważających się za Polaków, a w Berezowie Niżnym 174 polskich Hucułów - rzymskokatolików.

To wymieszanie ludnościowe, językowe i obyczajowe wpłynęło na powstanie wyjątkowo bogatego folkloru huculskiego. Dominują w nim związane z kulturą pasterską elementy wołoskie oraz ukraińskie i polskie.

Marian KAŁUSKI

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України