Gdy dotarła do mnie informacja o reaktywującej się w Kijowie gazecie polskiej, po raz kolejny pomyślałem, jaką ogromną moc sprawczą ma wolne słowo. Potrafi ono drążyć najgrubsze mury, kruszyć nienawiść, podziały, uwalniać narody, stwarzać szanse autentycznego porozumienia.
Możliwość artykułowania własnych poglądów, bez obaw o to, że trzeba będzie za nie zapłacić więzieniem, strachem, być może niechcianą pokorą, wyrzutami sumienia — pozwala człowiekowi trwać godnie. Dlatego wielka to sprawa, że Polacy mieszkający w Kijowie i okolicach będą mieli okazji między innymi, dzięki powstającej gazecie pełniej uczestniczyć w życiu społecznym rodzącej się Ukrainy [...].
Polska gazeta w Kijowie to...

Polska sztuka teatralna zawsze wywoływała żywe zainteresowanie na Ukrainie. A teatr, jak wiadomo, zaczyna się od dramaturgii. Im bardziej jest ona głębsza, im więcej w niej talentu, tym pewniej czuje się zespół, przystępując do realizacji przedstawienia, tym większe są szanse zafascynować widza.
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych w procesie rozwoju teatru na Ukrainie, jak zresztą i w samym życiu, nastąpiły dostrzegalne zmiany. W Kijowie, jak grzyby po deszczu, pojawiać się zaczęły niewielkie studia teatralne z oryginalnym repertuarem. No i wielkim, szacownym teatrom też nadana była swoboda w doborze repertuaru, o jakiej wcześniej można było tylko pomarzyć. I dziś na afiszach, wśród mnóstwa spektakli jest i polska klasyka, w tym „nie zalecani”, w swoim czasie, autorzy....

KAWIARNIA WARSZAWSKA
(fragment artykułu)
Na początku ubiegłego stulecia oprócz klubów szachowych w wielu miastach Europy powstawały inne ośrodki, gdzie spotykali się miłośnicy szachów. Nie do wyjątków należały wypadki, kiedy miejscem szachowych batalii stawały się kawiarnie i restauracje.
W Kijowie rozwój tej wykwintnej intelektualnie rozrywki powiązany był z „Kawiarnią Warszawską”, usytuowaną w budynku na rogu Kreszczatyku i ulicy Luterańskiej. Gospodarzem tej kawiarni był przedsiębiorczy Polak z Warszawy, niejaki Zygmuntowski, wielki miłośnik szachów, udostępniający swoim klientom za niewielką opłatę szachownice. Z czasem w odrębnym pokoju specjalnie wyposażonym w stoliki zaczęto...

Przypomnijmy sobie problemy, jakie przyniosła nam wiosna w dalekim 1992 r., czytając fragmenty artykułu Stanisława Panteluka opatrzonego powyższym tytułem.
… I tak mamy nowe kupony „karbowańce” (czytelnikom polskim przypomnę, że tak nazywano po ukraińsku ruble), które zapewne staną się prototypem własnej ukraińskiej waluty - hrywni [...]
Rzeczywiście byliśmy i jesteśmy zależni jeszcze od rozpalonej do biała rosyjskiej maszyny drukującej już banknoty o nominale 10 tys. rubli, ale sedno sprawy nie sprowadza się tylko do tego, aby jak najszybciej kuponami wyprzeć z naszego obszaru...

Kochani Rodacy!
Cieszę mnie, że mogę się do Was zwrócić ze szpalt pierwszej, po długich latach milczenia, gazety polskiej wydawanej na Ukrainie - zwrócić się w imieniu Związku Polaków na Ukrainie, któremu mam zaszczyt przewodniczyć.
Co zamierzamy? Jakie mamy marzenia? Nie sen o szpadzie rycerza nam przyświeca, a sen o rycerzu polskości - Związku Polaków na Ukrainie, który odpowiadałby naszym aspiracjom, naszym potrzebom.
Kim jesteśmy na tej pięknej, pozłacanej pszenicą, posrebrzanej żytem ziemi? Skąd jest nasz ród? Jakie myśli nie dają nam spokoju? Co nas boli?
Jesteśmy potomkami tych Polaków, którzy po rozbiorach Polski w końcu XVIII stulecia okazali się w granicach Imperium Rosyjskiego i powołani zostali do służby w...

Pierwiosnek - pierwszy kwiat wiosenny, stąd też jako prezent dziewiczej natury odczuwany jest z początku ze zdziwieniem i zachwytem, następnie pojawia się podświadoma chęć uchronić w jakiś sposób tę kruchą i delikatną materię i dopiero potem następuje uczucie radości i satysfakcji estetycznej...
„PIERWIOSNEK” - pierwszy dziecięcy zespól folklorystyczny Polaków w Kijowie wywołuje bardzo podobną reakcję w naszych uczuciach... A pojawił się na świat Boży (powiedziane trafnie, gdyż ma on błogosławieństwo kościoła) w październiku 1990 roku.
I tu już nikt lepiej o tym nie opowie, aniżeli jego kierownik, będący jednocześnie jego
inspiratorem, organizatorem, jak również: mamą, tatą, babcią i dziadkiem - i wszystko to w jednej...

Drodzy Czytelnicy!
Jak mówił któryś z wielkich: „Czas przemija, a wypowiedziane słowo pozostaje”. Dodam jeszcze - wypowiedziane i utrwalone – w pamięci, czy też w inny sposób. Na przykład - wydrukowane…
A propos. Wstąpiliśmy już w dwudziesty pierwszy rok od chwili, gdy pewnego marcowego poranka 1992 roku, w przemyskiej drukarni Spółdzielni Inwalidów „Praca” ujrzał świat pierwszy numer naszego „Dziennika Kijowskiego”.
Zaczerpniętym z tego właśnie numeru fragmentem wywiadu z Ryszardem Polkowskim - konsulem RP w Kijowie czasów „pierestrojki”, udzielonym wówczas naszej dziennikarce Alewtynie Lewickiej a zatytułowanym „Miałem wielkie szczęście”, rozpoczynamy refleksyjny cykl przedruków, które uprzytomnią...
