Dziś: piątek,
19 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2012
Pod jednym niebem
W krainie literatur

To, co poniżej przekazuję w postaci krytycznych notatek - to kwintesencja moich dwóch wystąpień(w języku ukraińskim) na fali ukraińskiego radia „Kultura” w jednej z audycji z cyklu «Дорогою назустріч», który systematycznie prowadzi znany dziennikarz, poeta i tłumacz Stanisław Szewczenko. Obydwie audycje - pogadanki dotyczyły powiązań literatury polskiej z twórczością Iwan Franki oraz Mikołaja Gogola.

Co daje mi prawo mi, wypowiadać się w podobnej tematyce? Myślę, że po pierwsze, mam takie prawo jako polonistka z wykształcenia, jako współautor wydania - 20-tomowego zbioru utworów Iwana Franki oraz niektórych tomów jego 50-tomowego wydania, a ponadto, jako człowiek, w pełni obeznany z jego korespondencją w obszarze Lwowa i materiałami zachowanymi w zbiorach Instytutu Literatury im. T. Szewczenki Akademii Nauk Ukrainy. Dodam jeszcze, że tematyką tą stykałam się też, wykładając literaturę rosyjską w kilku wyższych uczelniach Ukrainy.

W swoich uwagach krytycznych chciałabym przedstawić czytelnikowi postacie tych wielkich pisarzy nie jako twórców chrestomatyjnych, wyniesionych, że tak powiem, na ikony, lecz jako wybitnych działaczy literatury - z ich światopoglądem, twórczym temperamentem, a niekiedy i z ludzkimi wadami.

Iwan Franko to wieloplanowy działacz kultury: poeta, prozaik, krytyk, wnikliwy badacz ukraińskiej literatury dawnych czasów. Pisał równie swobodnie w trzech językach: ukraińskim, polskim, niemieckim. Doskonale znał literaturę polską, którą stawiał bardzo wysoko, aczkolwiek nie wszystkich polskich autorów odbierał jednoznacznie. Wzniośle oceniał poezję Juliusza Słowackiego; wiele utworów Adama Mickiewicza, w rodzaju poematu «Pan Tadeusz», lecz występował krytycznie przeciwko tym jego utworom, gdzie mówiło się o zdradzie państwa, na przykład, we wczesnej powieści poetyckiej Mickiewicza «Grażyna», gdzie autor pisze o księciu Litaworze - stronniku niemieckich rycerzy albo też w poemacie „Konrad Wallenrod” - o zdradzie dokonanej z pobudek patriotycznych.

Iwan Franko wielce pozytywnie wypowiadał się o twórczości dwóch polskich pisarek: Marii Konopnickiej i Elizy Orzeszkowej. Konopnicką lubił za jej głęboki, jak uważał, folkloryzm, bardziej głęboki i szczery, niż u jego przyjaciela i kolegi Jana Kasprowicza. Co zaś się tyczy jego bardzo ciekawej, wieloletniej „twórczej” korespondencji z Elizą Orzeszkową, to weszła ona do Dzieł Wszystkich zarówno I.Franko, jak i i E.Orzeszkowej, pod nazwą „Dwugłos”.

Niektóre swoje utwory prozaiczne I.Franko pisał w oryginale - po polsku, chociaż istnieją też ukraińskie przekłady tych utworów. Wśród nich znajduje się np. szkic z życia Lwowa – „Lelum i Polelum” - o dwóch braciach bliźniakach - lwowskich dziennikarzach. Jego alegoryczny tytuł nawiązuje do obrazów J.Słowackiego mówiących niejako o rozdwojonej osobowości – „jeżeli zginie Lelum, zastąpi go i jego dzieło przedłuży Polelum”. Inne - bogate w treść i psychologicznie tragiczne, jest opowiadanie „Dla ogniska domowego”. Jego podstawą stał się ówczesny skandaliczny proces sądowy we Lwowie, gdzie żona oficera(który pracował za granicą)- dla poparcia swojego „rodzinnego ogniska” i nauczania(płatnego - na co nie mogła sobie pozwolić na mizerną emeryturę, otrzymywaną za męża)- dwoje swoich dzieci, uwikłała się w „brudną aferę” - przestępczy handel - niepiśmiennymi wiejskimi dziewczętami. Werbowano ich do Lwowa obiecując im tam pracę nianiek, pokojówek i kucharek, a w rzeczywistości, odebrawszy u nich dokumenty, sprzedawano ich za granicę do domów publicznych.

Kiedy mąż głównej bohaterki - Anieli wrócił do domu, zmuszony był z przyczyn haniebnego zachowania się żony wyrzec się pracy w wojsku. Z ich rodziną przestano się w mieście komunikować. Jednakże dziewczyny - poszkodowane - ulitowały się nad Anielą, jako nad kochającą matkę, i jej imię nie figurowało na procesie sądowym razem z jej wspólnikami w owym „biznesie”. Tym niemniej, Aniela popełniła samobójstwo. Na jej grobie nie ma teraz krzyża, a rośnie tylko wysoki cyprys. Dzieci nie wiedziały o tym, co się stało w rzeczywistości.

 Ciekawe, że Franko nieco zmiękczył zakończenie tego opowiadania - w obronie Anieli, postawionej w życiowej sytuacji bez wyjścia.

Obydwa opowiadania Franki weszły do jego „Utworów wybranych” wydanych w Polsce w połowie lat 50. - w polskich wariantach językowych, ale po wyraźnej korekcie z punktu widzenia literackiego języka polskiego.

Pozwolę sobie dodać też jeden moment humorystyczny, dotyczących tekstów I.Franki. Pewna studentka - praktykantka obwieścił kiedyś „niezwykłą sensację”: otóż w dziale rękopisów Instytutu Literatury Akademii Nauk Ukrainy znajduje się pisany ręcznie tekst (bez początku i bez końca, w rodzaju artykułu) napisany w „nieznanym w świecie języku”. Okazało się (jak wyjaśniłam potem z kolegami), że jest to artykuł krytyczny I.Franki, napisany ręcznie w języku niemieckim, lecz nie łacińskim, a gotyckim alfabetem, nb. do dziś jeszcze stosowanym w Austrii.

Utwory Gogola interesują mnie w typologicznym zestawieniu z „małą prozą” polskich autorów. Mam na myśli opowiadania M.Gogola o „tematyce miejskiej” - w rodzaju „Prospektu Newskiego”, „Szynela”, „Nosa” itp. – tzn. motywów z życia dołów społecznych wielkiego miasta (u Gogola - Sankt-Petersburga), a co się tyczy polskich autorów, to „Cienia” Bolesława Prusa - o warszawskich „latarnikach”, którzy obsługiwali miejskie latarnie naftowe. Oni, że tak powiem, „rodzili świat”, lecz nikt nie znał tych ludzi, nie znał ich imion, niczego nie wiedział o ich życiu i śmierci. To był lumpenproletariat Warszawy.

Tragiczne akcenty spotykane często u Gogola przypomina mi opowiadanie Marii Konopnickiej „Dym”.

Nieopodal fabryki w Łodzi, w małej izdebce, mieszka starsza wdowa, a jej syn pracuje palaczem w fabrycznej kotłowni. Staruszka-wdowa kocha fabryczny dym, świadczący o tym, że jej syn pracuje i wieczorem do niej wróci. Lecz zdarza się nieszczęście: fabryczny kocioł wybucha i młody kotlarz ginie. Staruszka-wdowa jeszcze wiele lat spędzi sama w swojej izdebce nieopodal fabryki, lecz teraz już nienawidzi ten czarny fabryczny dym, który wcześniej przeszkadzał tylko jej oddychać.

Kończąc nadmienię, że rozmowy i dyskusje wokół twórczości wybitnych rosyjskich, ukraińskich i polskich pisarzy można prowadzić w nieskończoność, ponieważ jest to twórczość oryginalna i różnorodna.

Akademik Julia BUŁACHOWSKA 

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України