Dziś: czwartek,
18 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2010-2011
Exlibris „DK”
Doniosłe słowa w sprawie Katynia

Prowadząca wieczór prof. Olga Hnatiuk i autor książki Ołeksandr ZinczenkoProwadząca wieczór prof. Olga Hnatiuk i autor książki Ołeksandr Zinczenko

Fale pochlebstw pod adresem autora i superlatywów na temat jego dzieła podczas świetnie zorganizowanej z aktywnym udziałem Ambasady RP w Kijowie prezentacji książki Ołeksandra Zinczenki «Година папуги», zostały odebrane przez wielu obecnych nie bez pewnej powściągliwości, jako że większość publiczności zapełniającej po brzegi salę autorytatywnej kijowskiej księgarni «Є», tej książki nie czytała. No i... znów temat Katynia...

W ciągu ponad czterdziestu lat nosząc w sercu ból tej strasznej zbrodni i świadomość całego łańcucha wielkich niesprawiedliwości, uczynionych wobec Polski i Polaków poczynając od 1939 roku, mając za sobą szereg publikacji w tej sprawie, biorąc pewny udział w corocznym wyświetleniu tradycyjnego Rajdu Katyńskiego, ja też odebrałem te chwalebne relacje spokojnie, z pewnym dystansem.

Co jeszcze, bowiem można by powiedzieć na ten temat, gdy już tak bardzo dużo wiemy o bezgranicznym okrucieństwie, oszustwie, barbarzyństwie i zwycięstwie złego ducha i patologicznej nienawiści właściwym oprawcom z tamtych czasów.

Tak myślałem, cicho siedząc w sali.

Okazało się, że miałem i... nie miałem racji.

Bo tę unikalną książkę ukraińskiego autora, wydaną w języku ukraińskim, powinien koniecznie przeczytać każdy obywatel Ukrainy.

«Година папуги» – to bardzo aktualna książka-ostrzeżenie; ostrzeżenie przed tym, co - niestety, może się stać realnym, mimo że dziś dla kogoś wydaje się to fantastycznym i niemożliwym. Albowiem nadal pozostaje aktualnym proste pytanie: Co się zasadniczo zmieniło na mapie Europy Środkowo-Wschodniej w polityce, zainteresowaniach i pragnieniach wielkiego mocarstwa po obu stronach Uralu, po tym jak we wrześniu 1939 roku ZSRR odkroił sobie łakomy kawałek Polski?

Autor podaje oficjalny komunikat radia niemieckiego z dnia 13 kwietnia 1943 roku, kiedy to po raz pierwszy wyszła na jaw sprawa zabójstwa polskich oficerów przez NKWD, zgodnie z zarządzeniem władz w Kremlu.

«Із Смоленська повідомляють, що місцеве населення вказало німецьким владним установам місце таємних масових страт, здійснених більшовиками, де ГПУ винищило 10 000 польських офіцерів. Представники німецької влади вирушили до місцини (…) де і зробили жахливе відкриття. Вони виявили братську могилу (…) в якій були зариті у 12 пластів 3 000 трупів польських офіцерів. Вони були у повному військовому обмундируванні, деякі зв’язані, у всіх були пістолетні рани у потилиці (…) на багатьох тілах залишились особисті речі й документи».

A co na to Moskwa?  

O. Zinczenko przedstawia oficjalną informację kierownictwa ZSRR, opublikowaną w gazecie «Известия» 16 kwietnia 1943 roku:

«Геббельсівські наклепники протягом останніх двох-трьох днів поширюють огидні наклепницькі вигадки про те, що навесні 1940 року в районі Смоленська нібито мав місце розстріл радянськими органами польських офіцерів.

Німецько-фашистські негідники у своїй новій потворній вигадці не зупиняються перед найбезсоромнішою і підлою брехнею, якою вони намагаються прикрити нечувані злочини, які скоєні, як тепер є очевидним, ними самими».

A żeby ta «oczywistość» (w jej bolszewickim ujęciu) nabyła cech bardziej przekonujących, przywódcy radzieccy zorganizowali haniebnej sławy komisję Burdenki, która miała ukryć prawdę pod bezczelnym kłamstwem.

I tamte kłamstwo, niestety, nadal ma swoich zwolenników...

Bo czyżby kierownictwo i naród Rosji chociażby teraz ogarnął wstyd za ludobójstwo na 25 700 internowanych polskich obywatelach, w bestialski sposób zamordowanych przez NKWD?

Bo czyżby totalne kłamstwo z czasów stalinowskich wywołuje u dzisiejszych przywódców Kremla współczucie do ofiar Katynia?

O. Zinczenkowi udało się wybudować narrację w sposób tak oczywisty, przekonujący i tak ściśle powiązać ją z czytelnikiem, że tekst pochłaniany z myśleniem dyskursywnym, wywołuje cały wachlarz rozmaitych emocji w stosunku do wydarzeń i postaci.

Ze względu na strukturę, charakter podania opowieści, a zwłaszcza jej stylistykę, gatunek tej niecodziennej książki można by nazwać jako dokumentalno-detektywistyczne odzwierciedlenie wyników wnikliwych badań historycznych autora w szerokiej strefie niesprostowanych faktów, oraz wypowiedzi bezpośrednich i pośrednich świadków.

Będąc historykiem, autor podjął się tytanicznej pracy widocznej we współczesnym podejściu do warsztatu dziennikarskiego, wykopując mało znane materiały archiwalne, wysłuchując w licznych wywiadach opowiadania o ważnych szczegółach tamtych tragicznych i jakże bogatych do rozważań dziejów.

Dziejów, ściśle powiązanych z dniem dzisiejszym.

Konstrukcja literacka książki, która ukształtowana jest niczym film na papierze, może porównywalna być z formatem charakterystycznym dla utworów Arthura Hailey’go.

Po mistrzowsku wybudowany ciąg mozaicznych fragmentów opowieści niemal natychmiast wciąga czytelnika w pasmo dziejów historycznych, przedstawionych bardzo ujmująco na różnych poziomach: geopolitycznym, krajowym, lokalnym, rodzinnym, w systemowo przeplatanych szkicach biografii poszczególnych postaci.

O. Zinczenko odtwarza wydarzenia w Europie przez pryzmat losów konkretnych osób, poczynając od 1938 roku. Odkrywa bardzo delikatnie, konsekwentnie, zewnętrznie spokojnie (a jednak z zachowanym w podkładzie treści przeczuciem zbliżającej się zgrozy), stopniowo nabierając dynamiki, prawie bez emocji, ale bardzo po ludzku,

Książka opatrzona jest wieloznaczną dedykacją: «Усім, хто сподівається…». Wszystkim, którzy mają nadzieję.

Wieloznaczność traktowania tego zdania, moim zdaniem, wychodzi poza granice kierunku rozmyślań wyznaczonych przez autora. Przecież wiadomo, o co chodzi rodzinom oficerów, w bestialski sposób zamordowanych w Katyniu, Piatychatkach, Kuropatach, w wielu innych łagrach i więzieniach Związku Sowieckiego, a co innego sobie życzą współcześni apologeci autorów i wykonawców zbrodni.

Zbrodni, która nadal trwa. Trwa, ponieważ dotąd jeszcze nie ma odpowiedniego ukontentowania za uczyniony grzech śmiertelny, nie ma również zadośćuczynienia.

Zresztą, imperium rosyjskie nigdy nie wyznawało swych podstępnych okrucieństw. Natomiast zawsze w sposób bardzo agresywny i nawet ofensywny kłamało wbrew oczywistym faktom.

5 marca 1940 roku Stalin, Woroszyłow, Mołotow i Mikojan złożyli własnoręcznie podpisy na wniosku naczelnika NKWD Berii o konieczności rozstrzelania 25700 najbardziej świadomych i patriotycznych polskich obywateli.

Faktem jest, że teraźniejszy sąd Rosji w ciągu ponad trzech lat unika uczciwego rozpatrzenia sprawy o wyznanie w charakterze poszkodowanych rodzin katyńskich, które również są bezpośrednimi ofiarami zbrodni (zwłaszcza wywiezionych do Kazachstanu i na Syberię.

Przeciągając sprawę, prokuratorzy rosyjscy pozostają na pozycjach obrońców zbrodniarzy ludobójstwa katyńskiego. Mówią: to były takie czasy stalinowskie. To oznacza, że nie ma winnych i... dalej niby nic?!

O. Zinczenko znalazł i udokumentował nawet tych, którzy rozstrzeliwali.

W płaszczyźnie dokumentalnej, autor nie tylko starannie prześledził, zbadał, lecz i z dociekliwością literata ciekawie i obiektywnie opowiedział o całym toku wydarzeń dotyczących sprawy Katynia, doprowadzając wątek opowieści do dnia dzisiejszego.

Pan Ołeksandr zdołał należycie wybudować opowieść, wyjaśnił logikę postępowania sprawców i ich ofiar na tle wydarzeń historycznych z subtelną aluzją na przyszłość, gdyż «Година папуги» znowu powraca.

Powraca przeczucie zgrozy i niepewności w obliczu faktów dnia dzisiejszego. Przecież na scenie niniejszego teatru aktualnych wydarzeń politycznych w Europie Środkowo-Wschodniej znowu ukazują się osoby o cechach swoistych kłamcom i zbrodniarzom...

Eugeniusz GOŁYBARD

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України