Dziś: sobota,
20 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2010-2011
Sztuka prawdziwa
Droga nadziei w intencji miłości

Wystawa utworów malarstwa Janusza Wierzyńskiego stała się niecodziennym, naprawdę jaskrawym wydarzeniem artystycznym.

Pośród powszedniej jesiennej szarości stolicy Ukrainy, zanurzonej w codzienną absurdalność biznesowych kłopotów, sala Muzeum Sztuki Rosyjskiej, gdzie odbył się wernisaż, promieniowała optymizmem i radością.

Na początku imprezy własnym optymistycznym wrażeniem od przedstawionych na sali obrazów podzielił się zastępca Ministra Kultury Ukrainy Tymofij Kochan.

O pięknie polskiej natury, wywołującym głęboką nostalgię na płótnach malarza, powiedziała małżonka Ambasadora RP na Ukrainie p. Anna Litwin.

Jak zawsze bardzo treściwym było wystąpienie kierownika Działu Konsularnego Ambasady RP na Ukrainie Rafała Wolskiego, który zainicjował tę wystawę polskiego malarza na Ukrainie, mając wielkie osobiste doświadczenie organizacji wystaw mistrzów ukraińskich w Polsce.

Bohater wieczoru – Janusz Wierzyński – trzymał się skromniutko, godnie i szlachetnie, zaznaczył, że czuje się już wrośniętym w kijowskie środowisko i, że rzadko kiedy w Europie można spotkać tak wielki szacunek dla malarzy, jak w Kijowie.

„Janusz Wierzyński daje nam drogi do wyboru: symboliczne, fantastyczne, realistyczne…”„Janusz Wierzyński daje nam drogi do wyboru: symboliczne, fantastyczne, realistyczne…”

Z miłym uśmiechem podziękował obecnym za dobre słowa, ucałował kilka najbliżej stojących pań, a wręczone mu kwiaty uroczyście przeniósł przez salę i przekazał na ręce swojej żony. Po czym zaproponował publiczności przystąpić do rzeczy – podziwiać jego utwory.

I naprawdę, jest co podziwiać: technikę, oryginalny wybór tematów, środki wyrazu, kolorystykę... Tu raptem biały kolor odcieni, uwyraźniający sylwetki drzew-postaci, nagle: biało-czerwony dziecięcy proporczyk, kołyszący się pod wiatrem na trzcinie wśród bagien, naraz - rozsypane monety wśród śladów opon na rozjeżdżonej polnej drodze.

Woda na obrazach – płynie, prostytutka na drodze niejednoznacznie tęskni za Jezusem, jej koleżanki – Magdaleny naszych czasów – wywołują współczucie swoim wolnym niewolnictwem, natomiast przymorskie nadbrzeże wyrywa się na swobodę mocnymi strzałami pociągów pośpiesznych, a potężne fale morskie obumierają nagle w bezruchu niby szczyty gór, wznosząc ku niebu modlitewne anteny.

Wybuchowy symbolizm mistrza obnaża jego niesamowity temperament, ukrywany za pastelowym tłumieniem wielkich możliwości jego palety.

„W dociekaniach prawdy” - Mistrz Janusz i autor artykułu„W dociekaniach prawdy” - Mistrz Janusz i autor artykułu

A tu znowu, wśród nocy – rozszamotana oponami ciężkich samochodów droga przy budzie z napisem „BAR” na pustkowiu. Obok – inna droga prowadząca na daleki pagórek ku horyzontowi... – droga do sukcesu? Nie, to tylko droga nadziei, droga wśród zaśnieżonego pola, brudna, a jednak oczyszczająca.

Malarz w sposób bardzo symboliczny, a jednocześnie konkretny i czysty otwiera przed nami swoją duszę, nawet wtedy, kiedy bez żadnej złośliwości wprost kpi z nas, widzów. Otwiera swój świat wewnętrzny i swój oczyszczający pogląd na ten nasz wspólny, nie za bardzo czysty świat.

Idąc od obrazu do obrazu na tym niezwykłym wernisażu, wśród wielu wrażeń i myśli napływa również i taka, że autor tych malowideł pragnie za nimi zakamuflować swoją, jeżeli nie tęsknotę, to współczucie wobec nas, patrzących i nie całkiem świadomych, że to mistrz patrzy z płócien na nas z powściągliwością.

Janusz Wierzyński daje nam drogi, nasze drogi, proponując drogi do wyboru: symboliczne, fantastyczne, realistyczne, w lesie, w polu, w nocy, w dzień, w lecie i w zimie, drogi święte i grzeszne.

Pan Janusz śmieje się z widza, pragnącego zrozumieć głęboką prostotę nieoczywistej oczywistości, a poniekąd nawet absurdalności i przewrotności losu. A zwłaszcza, kiedy dotyczy to kobiecości.

Mimo że mistrz dotyka tego tematu bardzo delikatnie, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ta oczyszczająca groteska jest tylko próbą odzwierciedlenia jego pragnień miłosnych.

Wyrafinowana stylistyka, nienatrętna narracja i ostrożny wykład dynamiki wydarzeń, wyśmienity smak i poczucie miary, rozmaitość akcentacji wyznaczonego tematu – tematu drogi naszego powołania – są narzędziami, z pomocą jakich mistrz demonstruje szacunek do poprzedników, którzy już przeszli tymi drogami.

Jego obrazy, promieniejące cichym światłem, koją duszę i uciszają emocje, podstępnie podsycane głupstwami tego świata.

Drogi na płótnach Janusza Wierzyńskiego otwierają drogę ku rozumieniu sztuki prawdziwej. Sztuki, wyznaczanej treścią, stylem i pięknem.

Wystawa stała się wspaniałym koncertem muzyki kameralnej w malarstwie, gdzie nicią przewodnią była nadzieja, a wątkiem głównym – romantyczna melodia miłości i wdzięczności dla Ziemi Polskiej.

Nie mogę powstrzymać się od słów wdzięczności pod adresem tych, którzy przyczynili się do organizacji wernisażu i zadbali o stosowny dobór utworów na nim przedstawionych.

Eugeniusz GOŁYBARD

Wyraz wernisaż (fr. vernissage) w jego treści pierwotnej oznacza lakierowanie. A ściślej – przygotowanie obrazów do wystawy przed jej otwarciem dla krytyków, fachowców, dziennikarzy, osób na kierowniczych stanowiskach i kwalifikowanych gapiów.

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України