Dziś: sobota,
20 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2010-2011
POD GWIAZDĄ POEZJI Wisławy Szymborskiej

Przeżywszy 89 lat odeszła do wieczności wybitna polska poetka, laureatka Nagrody Nobla Wisława Szymborska.

Na to smutne zdarzenie w środkach masowego przekazu odezwało się wielu pisarzy, dziennikarzy, naukowców, polityków, działaczy społecznych.

„Pani Wisława była naszym duchem opiekuńczym. W pisanych przez Nią wierszach znajdowaliśmy błyskotliwe rady, dzięki którym świat stawał się bardziej zrozumiały. Czytaliśmy kolejne tomiki, by poczuć ten charakterystyczny dystans do rzeczywistości, aby czerpać radość z przeżywania zwyczajnych sytuacji”, – napisali, wśród innych, Bronisław i Anna Komorowscy, para prezydencka.

„Była ujmująco skromna, inteligentna, wspaniale dowcipna. Jasna gwiazda w naszej rzeczywistości”, – tak o noblistce powiedział prezes polskiego PEN Clubu Adam Pomorski.

Prof. Teresa Walas z Wydziału Polonistyki UJ zaznaczyła:
„Wisława Szymborska nie była poetką liryczną w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Nie czyniła z własnego życia przedmiotu swojej poezji, co zresztą opisał kiedyś bardzo dobrze Czesław Miłosz, pokazując, że była poetką dystansu, poetką bardzo nowoczesną”.

I rzeczywiście, w jej biografii nie było czegoś nadzwyczaj jaskrawego, wywierającego szczególne wrażenie na naszej wyobraźni, wyzywającego. W tym aspekcie przypomnieć można, nieco ironiczny, dawny wiersz „Nagrobek” (chociaż, po śmierci tej wielkiej mistrzyni słowa te wersy już nie wydają się tak ironicznymi):

Tu leży staroświecka jak przecinek
autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
nie należał do żadnej z literackich grup.
Ale też nic lepszego nie ma na mogile
oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy,
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.

Ona, rzeczywiście, nie przyłączała się do jakichkolwiek ugrupowań twórczych, ale nie unikała też przyjacielskiego obcowania; nie brała aktywnego udziału w wieczorach autorskich, a jednak - bardzo celnie, z subtelną ironią mogła je uwidocznić z perspektywy swojego dystansu twórczego:

„Dwanaście osób jest na sali.../ Połowa przyszła, bo deszcz pada,/reszta to krewni”.

Wisława Szymborska urodziła się 2 lipca 1923 roku. Studiowała polonistykę i socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, pracowała w redakcjach krakowskich pism literackich.

Jej debiut poetycki nie był tak jaskrawym, jak u poetów jej pokolenia: wybitnego współczesnego poety i dramaturga Tadeusza Różewicza i równie znanego, niestety już zmarłego, a urodzonego n.b. we Lwowie Zbigniewa Gerberta, czy też innych młodych legendarnych poetów, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim 1944 roku - Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Tadeusza Gajcego.

Sukces W. Szymborska zdobywa wydając swą trzecią książkę „Wołanie do Yeti”. W tym zbiorku zarówno krytycy, jak i wtajemniczeni w świat poezji czytelnicy odczuli osobliwości stylu poetki z właściwą jej aforystycznością i paradoksalnością myślenia.

Kiedy Wisławę Szymborską wysunięto do Nagrody Nobla, nadszedł czas, aby zainteresować wydawców tłumaczeniami jej wierszy. Autor tych linijek i Natalia Sydiaczenko zwróciliśmy się wówczas z odpowiednią propozycją do dyrektora wydawnictwa „Kameniar” Dmytra Sapihy, jak również przesłaliśmy do Wisławy Szymborskiej prośbę o zgodę na tłumaczenie jej wierszy i wydanie książki. Wkrótce taką zgodę otrzymaliśmy z pewnym zastrzeżeniem - prośbą, aby tłumaczy było najwyżej dwóch. Książkę udało się wydać dzięki aprobacie wydawnictwa„Kameniar” i wsparciu ówczesnego Państwowego Komitetu Ukrainy ds. sprawach Narodowości i Migracji.

   W ten sposób, ujrzał świat nasz dwujęzyczny zbiór przekładów zatytułowany „Pod jedną gwiazdką” (1997). Składa się on z dwóch części: książki W. Szymborskiej „Ludzie na moście”(1986) i wybranych wierszy poetki z innych tomów. To było pierwsze na Ukrainie wydanie tłumaczeń jej poezji w postaci odrębnej książki. Dodam, że nasze przekłady, z tego zbioru, publikowano m. in. w gazetach: «Дніпро», «ArtLine», «Всесвітня література», «Зарубіжна література». Pojawiły się liczne wypowiedzi o poetce w prasie i w radio. Dwutysięczny nakład rozszedł się bardzo szybko, i dziś niełatwo wręcz mi znaleźć jeden egzemplarz dla zainteresowanych dziennikarzy i radiowców.

Jak dowiedziałem się później, wiersze Wisławy, z przyczyn ideologicznych, nie włączono nawet do solidnej ukraińskiej dwutomowej antologii poezji polskiej, wydanej w 1979 roku. A zatem nie ujrzały światła dziennego przekłady jej wierszy, dokonane przez Linę Kostenko. Opowiedziała mi wtedy o tym znana slawistka, doktor filologii, akademik Akademii Nauk Szkoły Wyższej, poetka Julia Bułachowska, która układała II tom tej antologii.

Dlaczego za podstawę naszego pierwszego wydania przekładów Wisławy Szymborskiej wzięliśmy jej książkę „Ludzie na moście”? Częściowo może to wyjaśnić fragment recenzji Jana Pieszczachowicza (1988 r.), poświęconej wspomnianemu zbiorowi:

„Szymborska porusza się z wdziękiem po zakamarkach codzienności i rejestruje jej słabe szczegóły, zachowując szerokość spojrzenia oraz zmieniając to, co uważane za banalne, w znaki bytu czy nawet kosmosu. Można by to określić jako perspektywę patrzenia na wszechświat przez pryzmat atomu, drobiny. Jest nią również człowiek, określany za pomocą nikłych, a przecież wzruszająco ważkich śladów, jakie zostawia w swojej ziemskiej wędrówce. Szacunek dla wszelkich form istnienia staje się dla Szymborskiej trudnym optymizmem na brzegu rzeki przemijania, w której jesteśmy kroplami, ale wszak bez nich, pomnożonych przez wielkie liczby, nie byłoby samej rzeki... Ten tomik działa jak odświeżająca kąpiel w czasie, gdy literatura uległa znużeniu, nie umie i nie chce proponować „recepty na życie”. Wisława Szymborska raz jeszcze potwierdziła, że jest najwybitniejszą żyjącą poetką naszego czasu, pilne wypatrującą ze szczytu Parnasu, co dzieje się na równinie życia”.

Ta refleksja Jana Pieszczachowicza jest sprawiedliwą również w stosunku do całej późniejszej twórczości W. Szymborskiej. Oto, na przykład, myśl prostego człowieka, który odczuwa swoją małość w porównaniu z kosmosem, okolona lakoniczną paradoksalnością w wierszu:

„Odkryto nową gwiazdę, /co nie znaczy, że zrobiło się jaśniej /i, że przybyło czegoś, czego brak/” («Nadmiar»).

Natomiast w strofach wiersza „O śmierci bez przesady” czytamy:
Nie ma takiego życia,
które by choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne.
śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.
Na próżno szarpie klamką
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może.

W swojej mowie podczas ceremonii wręczenia nagrody Nobla (w 1996 roku), Wisława Szymborska powiedziała, między innymi, że wysoko ceni sobie dwa małe, ale mocno skrzydlone słowa: «nie wiem». Dalej tę kontemplację poetka uściśla rozwiniętymi metaforami.

W. Szymborska nie starała się zwykle wygłaszać dawno już ustalone prawdy - ona fascynowała czytelników nieprzewidywalnością poetyckich pytań! - na pierwszy rzut oka niezwykle prostych, nawet naiwnych, lecz odpowiedzi na które są zaskakujące, nawet paradoksalne. I wszędzie dla poetki niezawodnym instrumentem badań twórczych staje się niezachwiana logika, oprawiona w ironię i samoironię. Swój stosunek do takich „naiwnych” pytań poetka wypowiada w swoich ostatnich wierszach „Schyłek wieku” (Zbiór „Ludzie na moście”, 1986):

[...]

Jak żyć – spytał mnie w liście ktoś,
kogo ja zamierzałam spytać
o to samo.
Znowu i tak jak zawsze,
co widać powyżej,
nie ma pytań pilniejszych
od pytań naiwnych.

Kto wpadłby na pomysł prowadzić dyskusję z samym Koheletem? W swojej mowie noblowskiej W. Szymborska napomknęła, że, gdyby takie spotkanie rzeczywiście było możliwe zapytałaby u niego: „Nic nowego pod słońcem” - napisałeś, Eklezjasto. Ale przecież Ty sam urodziłeś się nowy pod słońcem. A poemat, którego jesteś twórcą, też jest nowy pod słońcem, bo przed Tobą nie napisał go nikt”.

I na tym przykładzie widzimy, że poetyckie modele takich prostych pytań będą przenosić nas w płaszczyzny i wymiary złożonych, niejednoznacznych odpowiedzi i przynajmniej, magicznie wabić czytelnika jakąś pobudzającą do namysłu zagadką bytu.

 W wierszu „Radość pisania” W. Szymborska opisuje doskonały, idealny świat, w którym wszystko zależy od samego człowieka - to świat twórczości. Człowiek buduje go swoją wyobraźnią, myślą, uczuciami. W nim ona właśnie jest pełnomocnym władcą.

[...]

Jest więc taki świat,
nad którym los sprawuję niezależny?
Czas, który wiążę łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?
Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej.

W 2005 roku poszczęściło mi się spotkać z Wisławą Szymborską, podczas pobytu w Krakowie na І Światowym Kongresie Tłumaczy Literatury Polskiej... Na wieczorze pożegnalnym Kongresu niemieckiemu tłumaczowi Henrykowi Beresce po raz pierwszy wręczono ukonstytuowaną wtedy literacką nagrodę «TRANSATLANTYK». W. Szymborska znajdowała się na parterze ze znanym polskim poetą Adamem Zagajewskim (n.b. urodzonym we Lwowie, rok temu - także kandydującym do Nagrody Nobla). Zagajewski na tym wieczorze wygłosił mowę. Po zakończeniu wieczoru, w foyer, podszedłem do pani Wisławy, stojącej z Zagajewskim i jeszcze kilkoma ludźmi. Obcowanie było krótkie, bo przecież wielu chętnych garnęło się do niej. Szymborska żywo i po przyjacielsku zareagowała na moje ukraińskie intonacje, potwierdziła, że książkę naszych przekładów (którą niegdyś wysłałem pocztą) otrzymała i, że sprawiła ona na niej dobre wrażenie...

Samoistnej, perfekcyjnej poetki Wisławy Szymborskiej nie ma już wśród nas, żywych, lecz pozostaje niegasnący blask jej poezji.

Stanisław SZEWCZENKO

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України